O mnie

Moje zdjęcie
Głównie walczę ze sobą. Czasem o siebie. Kilogramów dużo , za dużo.

sobota, 29 września 2012

Zbliża się październik .

Zbliża się październik .

Trzeba więc go zaplanować.
Do 31.10. muszę:

1) Zrzucić 3 kilogramy.
2) Stracić 3 cm w udach, 4 w talii, 2 w biodrach.
3) Ogarnąć swoją psychikę
4) Otworzyć się przed Panią psycholog.
5) Nie wymuszać wymiotów.
6) Nie przekraczać 700 kcal.
7) Biegać w miarę możliwości. Kiedy nie pada.
8) Rozciągać się . Ćwiczyć.

Trzymajcie kciuki za ten październikowy czas.
Wracam w poniedziałek.

piątek, 28 września 2012

'Nikniesz w oczach'.

'Nikniesz w oczach'. 

Bzdura! Nie prawda! 


Dziś przeszłam samą siebie. A więc: bułka zwykła sucha, trochę malin, jabłko, kisiel. , a wiec około 450 kcal. Jej.
A czuję jakbym zjadła z 2000 .

Ale to nic.

Pani pedagog powiedziała mi  dziś,że niknę w oczach. Ale nie,nie . Mam niewiele ponad 50 kg wiec jak mozna tak powiedzieć? Od razu powiedziałam ,że przesadza i zmieniłam pospiesznie temat. Zmuszam się dziś do wyjścia z domu z przyjaciółmi choć tak bardzo nie mam na to ochoty. Nie chcę  tych stanów. nie chcę być coraz bliżej niej. Nie mogę dać się zniszczyć depresji.


środa, 26 września 2012

Bolesny upadek.

Koszmarny dzień.

Obudziłam się dziś o 6.15. I już nie spałam . A przecież mogłabym bo szkołę mam na miejscu,a lekcję zaczynam o 8.10. Spałam łącznie może z 2 godziny.

Włączyłam komputer, winamp, poszłam zrobić herbatę. Wróciłam do pokoju , usiadłam na łóżku i siedziałam. Z dobrą godzinę nic nie robiąc , patrząc w jeden punkt ze szklanką herbaty. Przeczuwałam ,że ten dzień nie będzie piękny. Byłam bardzo zestresowana , ponieważ dziś mój pierwszy dzień w szkole po chorobie.
Wychodziłam z domu i.. to było bardzo dziwne. Miałam wrażenie ,że ktoś za mną stoi. Czułam czyjąś obecność. Zbiegałam po schodach bo miałam wrażenie ,że ktoś za mną idzie i spadłam z nich.
Jezuu. Ten ból. Dobrze, że upadłam głową na plecak więc teraz boli trochę mniej .

Ale.. Moje kolana , biodra i łokcie są w siniakach. W dodatku coś przeskoczyło mi w kolanie i boli.
Od dzisiejszego dnia nienawidzę mieszkać w bloku.

Po wejściu do szkoły czułam się bardzo dziwnie. Czułam,że wszyscy na mnie patrzą ,jakbym była nowa.

Dzień bez ćwiczeń uważam za dzień dla siebie stracony.
A więc co dziś? Identycznie jak wczoraj:

ś: -
2ś: -
o: 3 naleśniki z jabłkami mniej więcej takiej wielkości jak wczoraj .
p: -
k: -

Ten dzień był trudny. Musiałam napisać sprawdzian z obsługi konsumenta. Ale jak to zrobić kiedy w głowie ciągle myśli o jedzeniu . Wkurza mnie to, irytuje.

Przełożyli mi połowinki na 10 listopada. 2 tygodnie mniej , by wyglądać tam dobrze. W życiu bym tam nie poszła gdyby nie to ,że muszę zaśpiewać. Eh.
A jutro . .Tylko 4 lekcje. Całe szczęście.

wtorek, 25 września 2012

Sztuczny nastrój.

Jestem beznadziejna.
Dobra to może zacznijmy od bardziej przyjemnych rzeczy na tą chwilę. Bilans:


ś: -
2ś: -
o: 3x naleśniki z jabłkami ,albo jabłka w cieście.
p: kilka malin
k: - .


No tak . To tyle. Ćwiczenia podobne do wczorajszych. A te naleśniki były wielkości zaciśniętej pięści.

No a tak poza tym to.. tak jestem beznadziejna. Ta kobieta chce dla mnie dobrze. Wiem to. A ja nie umiem tego wykorzystać. Nawet powiedziała dziś, że czuje ,że mi to nie potrzebne. A dlaczego? Bo dawałam niepozorne znaki ,że mi lepiej. Uśmiechałam się. No tak .. I pewnie stąd ten wniosek.
Ale.. Ja muszę w końcu wydusić z siebie to wszystko co do tej pory skrywałam . Muszę powiedzieć o tym ,ze mam nieustanną chęć szkodzenia sobie bo siebie nienawidzę. Najbardziej na świecie.
Ale to.. 23 października. Długo. Stanowczo za długo.. Jej.. Byle bym wytrzymała bez większej szkody.
I nie mam nawet zamiaru skrywać, że dieta w dużej mierze utrudnia mi życie , ale no tak. nie przerwę jej. Nie potrafię. Mam obsesję do ważenia się codziennie setki razy i za każdym razem powtarzam ' spadaj wago-chcę mniej'. I płacz bo nie jestem wystarczająco dobra.

'kto nigdy nie wszedł do wody ,nie nauczy się pływać'. 

Czy jakoś tak. Ważne ,że rozumiem przesłanie.
Źle się dzieje.
Ale z tego miejsca pragnę podziękować Tobie Temi. Dziękuję.

poniedziałek, 24 września 2012

Czy lepiej?

Czy lepiej?
Nie wiem. I tak płaczę i tak mam dosyć życia i tak patrzę na swoją rękę, na tę głęboką ranę i co widzę? Słabą Anay.
Jeju.
I co z tego ,że waga pokazała dziś 51.5 . No właśnie. Nic.
Obudziłam się dziś o 8.45. Bardzo późno jak na mnie. Kuchnia-herbata-winamp- muzyka. Tak. To lubię.
Było mi bardzo zimno . Cały czas jest.
Alee.. Dziś przynajmniej lepiej z bilansem:

ś:-
2ś:-
o: 2 łyżki ziemniaków, 1/2 kotleta schabowego.
p:-
k:-.

-rozciąganie -duuużo rozciągania.
-unoszenie wysoko kolan 6 minut
-130 pajacyków
-90 przysiadów
-160 podskoków na skakance
-20 brzuszków skośnych
-unoszenie nóg x 150
-krążenie ramion
-65 uciśnięć agrafką
-rowerek.

Błagam tylko nie komentujcie tego kotleta.
Dziś tylko tyle.. Bo nie wiem o czym mam pisać. O tym,że jestem pogrążona w melancholii jakieś- już wiecie.
Jutro psycholog.

niedziela, 23 września 2012

pf. / 66 .

Nie daję rady.
Obżeram się . Tnę się. Głoduję. Obżeram się. Tnę się . Głoduje. A i wymiotuje. Zapomniałam o tym.

A teraz mam zamiar powycinać sobie te tłuste miejsca.

A i jakaś depresja.Czy coś się przypałętała. Nie wiem co to jest.
Melancholia,smutek,Smutek melancholia.

Dziś nie będzie thinspiracji. Nie zasługuję , by na nie patrzeć. Nie.
Powinno mi się odebrać wszystko co dostałam od losu. Pf.

I prawdopodobnie nie idę na połowinki . Za tłusta jestem. ; |
Dziękuję.

piątek, 21 września 2012

Ciemność. /64

 Ś: ¼ szklanki malin (9), kawa czarna bez cukru (2)
2ś: 2 łyżeczki dżemu (30), plaster sera wędzonego (26)
O: szklanka malin (35),cukierek ziołowy z szałwią- Verbena (12)
P: jogurt naturalny (113), musli (186)
K: pomidor (26)
= 439

Nie czuję się dobrze. Boli mnie brzuch i mam mdłości. Dlatego postanowiłam jeść 500 kcal dziennie. Zostało mi jeszcze 61 jakbym zgłodniała.

A może dziś tak się czuję bo nie mam nic osłonowego pod antybiotyk? A ten jest silny. Nie wiem ;/ Ale w sumie zjadłam jogurt – a podobno naturalne także działają osłonowo bo zawierają te dobre bakterie. Strasznie dziwnie mi po nim bo od wczoraj kiedy zaczęłam go zażywać zauważyłam kołatanie serce. Strasznie szybko mi bije. Jakby mknęło gdzieś. Jakby się gdzieś spieszyło.
Chcę iść już do szkoły bo w domu zupełnie nie mam kontroli.
We wtorek idę do psychologa. Mam zadanie domowe, które idzie mi opornie: Co mogę zrobić, by moje życie było bardziej kolorowe. Czy jakoś tak. Wiecie chodzi o to ,że nie mam się zamykać w domu , ale wychodzić do ludzi. I co mogę zrobić, by moje życie nie było tylko rutyną. Coś wymyśle.

Wstałam dziś o 7.30 . Obudziło mnie słońce , które przebijało się przez pochmurne niebo. Poszłam do kuchni zrobić kawę. Tego było mi trzeba. Patrzę- a na stole przesyłka adresowana do mnie. Otwieram , a w środku 2 bokserki. Jedna biała , jedna w kolorze kawa z mlekiem. Siostra przysłała mi je z Irlandii. Kochana <3.
Ale.. rozmiar 34 . Jeju no. Przymierzyłam. Bardzo ładnie byłoby gdybym była chudsza. Cudownie odznaczają mi się kości biodrowe , kosteczki na ramionach, i talia zaznaczona. Ale brzuch. Są tak dopasowane, że wyglądam trochę jak w 3 miesiącu ciąży. Autentycznie.
Będę miała większą motywację żeby uzyskać płaski brzuch. A wtedy wstawię tu zdjęcie i ocenicie same.
Cały dzień płakałam. Zasięgłam po ostrze od maszynki do golenia i pocięłam się. Pocięłam sobie uda. Ciemność ogarnęła mój umysł.

Jutro mam zamiar już coś poćwiczyć. Bo jak wiecie 64 dni do połowinek.

środa, 19 września 2012

66

Nadal boli. Boli mnie brzuch. Jak cholera.

Nie byłam dziś w szkole. Jutro też nie idę. W piątek także. I we wtorek. Ale we wtorek idę do psychologa.

No to choroba złapała mnie na dobre.
Chciałabym się zważyć,ale.. Boję się. Bo wiem i widzę,że utyłam . Zrobię to w przyszłym tygodniu jak trochę ustabilizuję się z dietą. Bo totalnie nie mam teraz kontroli. Umknęła mi gdzieś i strasznie mnie to irytuje.

Wiecie- mam inny problem. Nie mogę skupić się na nauce. Cały czas myślę o jedzeniu. Nie pamiętam czy już gdzieś tego nie pisałam,ale strasznie mnie to męczy. To nie to,że jestem głodna. Nie.. Mam ochotę się najeść, ale zaraz mi się włącza,że nie mogę bo wyrzuty sumienia mnie zjedzą. A z drugiej strony mam ochotę głodować tak jak pisałam wczoraj..
Nie daje mi to żyć.,

wtorek, 18 września 2012

67.

Jest ciężko . Mam ochotę głodować. Wielką ochotę. Ale wiem,że to nie odpowiedzialne.

Bardzo boli mnie brzuch. Nie wiem co się dzieje.

Nie wiem gdzie Pani nabawiła się takich deficytów hormonalnych. 
(...)
zróbmy usg. Nie za ciekawie.. Jajniki mają bardzo dziwne położenie. I mają dziwnie małą wielkość. Jakby zniekształcone były.
I nadżerka. Średniej wielkości. - Ale spokojnie-Nie ma się jeszcze czego obawiać.
(...)

Ale... Muszę Panią zmartwić. Może mieć Pani trudności z zajściem w ciążę. 
-To mnie nie dotyczy , nie chcę mieć dzieci. 
Lekarz w tym momencie zamilkł. 

mało co zrozumiałam. Dostałam 3 opakowania tabletek jakiś dziwnych do tego objaśnienia i mam z dużą dyscypliną się tego pilnować. Okej,okej.. 


Dziś jedzeniowo średnio. Jakaś bułka pełnoziarnista, wątróbka, maliny..
A i jestem w cholerę chora.
Katar wychodzi mi oczami.

68 dni do połowinek.

poniedziałek, 17 września 2012

68.

Dziś wstałam. I nie miałam siły. Nie mogłam podnieść się z łóżka. Dlaczego? Nie potrafie tego wyjaśnić logicznie- nie wiem.

Jakaś choroba mnie rozkłada. Chodzę zakatarzona i mam gorączkę. Ale w szkole byłam.

Wczoraj ćwiczyłam trochę i za dużo nie zjadłam. A dziś? Drożdżówka i szklanka kaszki mannej. Lepsze to niż tłusta jajecznica mojego taty. Miałam taki wybór.
Jutro idę do ginekologa. Dowiem się jak bardzo rozwaliłam sobie układ hormonalny łykając wtedy te wuchtę tabletek. Bo jak sie okazało po wyjściu ze szpitala- połknęłam całe opakowanie moich tabletek hormonalnych i jeszcze płyn ten taki do szczepionek ze sterydami. i wiele,wiele innych.  Ale ja tego nie pamiętam. Koszmar.

69 dni do połowinek. A ja nadal jestem gruba.

Wybaczcie,że dziś tak krótko ,ale jakoś nie mam dziś weny.

piątek, 14 września 2012

Piątek.

Odpowiadając na komentarz She:

No jest tak jak mówisz.. Żyje bo żyje. Równie dobrze mogłoby tak nie być. Ale jestem i jakoś sobie tam egzystuję w tym świecie..

No więc... U mnie. Trudno stwierdzić. jest tak czarno-biało.

Dziś usłyszałam taki tekst: "Trzeba było połknąć jeszcze 2 tabletki więcej i byłoby po problemie, a tak? Cały czas z Tobą jakieś problemy." 
Dziękuję Ci za te słowa pełne otuchy. 


Mój mózg się wyłącza. Muszę chyba jakąś znieczulicę zastosować.
Kuszą mnie głodówki.

24.11.- połowinki. Muszę być maksymalnie chuda. Muszę jeśli mam tam iść. To mój teraz główny cel.

środa, 12 września 2012

Coś nie tak.

Tak bym chciała czegoś, choć sama nie umiem określić czego.
Straciłam jakąś kontrolę . Choć nie chodzi o to, że się objadam. Nie mogę się uczyć- nie mogę się skupić. Cały czas myślę o jedzeniu. A raczej o tym,żeby nie wstać i nie zacząć jeść. To dziwne. Nie jestem głodna,ale mam ochotę. Mam ochotę cos zjeść. Ale nie zrobię tego. Nie mogę. Po co?  To przez okres. Niech będzie ,że to przez okres.
Czuję,że cos się we mnie wypala. Nic mnie nie rusza, Wszystko jest mi obojętne. Zastanawiałam się dzis nad sensem istnienia. I co? No właśnie nic. Nie doszłam do żadnych sensownych wniosków. Mam wrażenie ,ze gdy ktoś mówi do mnie to ja tego nie rejestruję. Jakby mówił obok mnie. Oj.

Eh. kromka chleba zwykłego z pomidorem, 2 ciastka zbożowe, 1 gołąbek, trochę kaszy, gorący kubek-barszcz.
Czuję ,że to dużo. Że to mnóstwo. Czy się mylę? Mam wrażenie ,że nie. Nie kontroluję się.

Ratujcie.

chyba znowu nadchodzi.
Nie chcę połknąć całej apteczki i znowu być w tym szpitalu na pograniczu śmierci. Nie chcę bo wiem ,że i tak mi się nie uda, że fartem przeżyję to.  Choć podświadomie mnie to kusi. I znowu będzie tak jak teraz. Nie chcę czuć. Odsuwam się od swoich emocji. Nie chcę ich przeżywać. Boję się wszystkiego co nastąpi za chwilę. Boję się nawet sama siebie.


Na prośbę Grety podałam swój wzrost obok.

Greto- nie miałam niemieckiego, to mój pierwszy rok. Poprzednie 2 lata nie chodziłam. Mimo to nie mam od podstaw, a tak jak to powinno być już 3 klasie.

wtorek, 11 września 2012

Wtorek. Cóż za wtorek.

Jejku.
Czuję się strasznie. Czuję się płytka. Wszystko dla mnie jest takie powierzchowne. Wszystko mnie wkurza. Jest mi obojętne-wszystko i wszyscy.

robi się piekło w domu. Ja juz teraz wiem,że nie wytrzymam tego. Za ciężko.
Moja matka sobie nie oszczędza słów.
Dostałam pseudo okres. Lekarz powiedział,że to w ogóle cud po tym co zrobiłam. Ale cóż. Nie zależy mi na tym okresie.I tak jest taki jakby go nie było. Tylko czuję się jak słoń! :| Wlazłam dziś na wagę po ogromnym obiedzie i 3 litrach wypitej prędzej wody. Głupia. 52,9. Boże Drogi.

A jutro niemiecki. Moja porażka. Mam 2  dni ,aby napisać 2 krótkie teksty o moich wakacjach i odbytych praktykach po niemiecku. Tak. Anay na pewno to zrobi. Przygotowałam się na niedostateczny już.


Dziś pojawił się temat połowinek. Z góry powiedziałam,że nie pójdę. Chyba,że schudnę i będę miała ładne szczupłe nogi. Prędzej się tam nie pokaże. Choć i to jest pod znakiem zapytania bo po prostu nie lubię mojej klasy i nie mam ani ochoty ich widzieć,ani tym bardziej się z nimi bawić. W ogóle nie lubię się bawić. Nie lubię wychodzić z domu.
Chodzę do tej klasy już 3 rok , a prawie każdy jest mi obcy. No ,ale cóż. Może to ja jestem taka niedostępna.

A bilans? Szkoda słów.
ś: 1/2 pomidora,2 łyżeczki serka naturalnego
2ś: bułka jakaś tam,ale nie zwykła.
O: Jezu Drogi. Ona zmusza mnie do jedzenia. Niestety. 3 paluszki rybne smażone,trochę ziemniaków jakieś tam ogórki.
p:-
k: ? ( mam zamiar zjeść szklankę malin).
Chyba będę musiała zmodyfikować swoje bilanse. Zmniejszyć. Skrócić. Przyciąć. Jak będę miała takie obiady to nic poza nimi nie tknę.

poniedziałek, 10 września 2012

Nienienie...

O nie,nie,nie.
Moja matka dostaje na głowę. Tak to chyba odpowiednie okreslenie. Nienawidze jej.
Jestem słoniem, jestem hippo, jestem .. Nie wiem czym jestem!
śniadanie: 1/2 pomidora, 2ś:bułka z dynią, obiad-uwaga! : smażony filet z piersi kurczaka x2 , pół torebki kaszy z warzywami. Głupia. Głupia ja z resztą. Ale na dziś koniec.Koniec żarcia. a jeszcze 3 cukiery na gardło.

Po wczorajszym.. Ok. Zaśpiewałam 2 piosenki: K.Kowalska "Domek z kart" i K.Kowalska "Starczy słów". Jakoś poszło. Dostałam zaproszenie do wspólnego występu z Liberem od niego samego. Podziękowałam, ale odmówiłam. Nie chce, nie chce, nie chce. Nie chce żadnego rozgłosu. Nie potrafię na tyle dobrze śpiewać.
A nie chwaliłam się wam . Miałam być w "Bitwie na głosy" ,ale zrezygnowałam. Dostała się tam taka jedna ,której nie przeżyłabym.
a teraz idę ogarniać biologię i obsługę konsumenta ;/

sobota, 8 września 2012

Stało się.

Ścięłam włosy. Na krótko. Tak stało się. Wypadały. Trzeba było..

Dziś około 800 kalorii. Straaaaaszmoe dużo. Ale właśnie zdałam sobie sprawę,że każdy weekend będzie tak wyglądał. No nic. Muszę się psychicznie do tego przygotować.
Wymiotowałam dzis. Dużo. Bardzoi dużo. Ale to nie dlatego,że chciałam. Jakaś niestrawność czy coś.

Jutro trzymajcie za mnie kciuki. Jutro mam dożynki gminne i będę witać burmistrza. A potem śpiewać. Solo. Oj . Bez przygotowania.
Dzwoni do mnie nauczyciel:
-Ania jutro 18:00 ,bądź gotowa musisz zaśpiewać 2 piosenki.
-jak to jutro? Gdzie? Przecież nawet się nie przygotowałam. Nie zaśpiewam z dnia na dzień.
-No jutro. Jak to nie zaśpiewasz.? Od 4 lat już śpiewasz i jesteś najlepsza jeśli chodzi o  spontaniczne sytuacje. Nie musisz się przecież przygotowywać. 
-Ok. Jakoś to ogarnę.

Byłam po prostu w szoku. No ,ale cóż .. Znów na żywioł. Co zaśpiewać , co zaśpiewać.. Mam strasznie mało czasu.. I to jeszcze 2 piosenki. Boże drogi daj mi siłę. 

Jutro godzina 18- wokalna porażka.  Aaaa. Oszaleje.

piątek, 7 września 2012

Ryż.

Ale ryżu na mleku z sokiem malinowym sobie nie wybaczę. O nie.
100 gram? Może 120. Nie więcej. Ale.. ale jednak. Przecież zamiast tego mogłam zjeść jabłko. No tak czy nie.? No mogłam, ale tego nie zrobiłam. Już teraz tego nie cofnę. Niestety. Na przyszłość będę mądrzejsza.

No więc dziś 2 łyżeczki serka naturalnego, bułka ciemna z ziarnami,a po powrocie do domu.. O Jezu. 2 łyżeczki dżemu śliwkowego mojej matki. Ryż na mleku jak wyżej. No i jabłko . Przekroczyłam 500 kcal? Policzmy.. ok. 550. O nie,przekroczyłam.
Muszę się pochwalić ,iż pomimo moich niezdarnych płuc i słabego organizmu jeszcze ciutkę, Anay nadgryzła odrobinkę aktywności fizycznej!
Tak. 100 podskoków na skakance, 50 powtórzeń agrafką, jakieś wykopy nóg też się pojawiły, a i jeszcze przysiady także. I 9 minut z Jillian Michaels. Hah żenada. Ale.. Poprawię się zdecydowanie. Tylko jeszcze troszkę. Jeszcze dam sobie odpocząć po moim 'wybryku'.
O tym,że mam schizy już chyba pisałam . Nasilają się. Powiedzieć jej o tym czy nie.. Oto pytanie dnia.
Okej. A teraz o domu. W sumie bez zmian. Jutro moja rodzicielka wyjeżdża sobie na kurs . Powodzenia mamo i do zobaczenia za 2 dni. Można byłoby powiedzieć ,że problem z głowy. Ale zostaje jeszcze tato. I w tym miejscu powinnam chyba mu pogratulować 2 miesięcy bez alkoholu. Z nim też nie będzie łatwo. Już nie. Ale spokojnie - z tym też sobie poradzimy.

czwartek, 6 września 2012

...

Dziś.? Dziś jest nijak. Ni to dobrze,ni to źle. Wszystko mi dziś jedno.

Dziś dużo jedzenia . Tak mi się wydaje. 2 łyżeczki serka naturalnego, cienka rurka "tago", szklanka zupy pomidorowej, pół bułki ciemnej z ziarnami i 2 jabłka. Myślę jednak ,że nie przekroczyłam 500 kcal.
Myślę bardzo poważnie,by zrobić sobie jutro taką głodówkę. Albo coś.. Nie wiem. Nie wiem czy mi to wyjdzie. W sobotę też mogłabym taką urządzić ,ale w niedziele niestety będzie to szok kiedy będę zmuszona zjeść obiad. A na pewno tak będzie bo od niedzielnego obiadu w życiu się nie wymigam. Nie wiem, nie wiem. Myśle. Bardzo intensywnie.

środa, 5 września 2012

212.

Przecież.. To są moje wybory. To jak chcę żyć to moja sprawa. Co z tego,że mam niespełna 18 lat?
-Nie masz jeszcze 18 lat!
-I co z tego? Przecież w grudniu kończę. 

Tak, tak . Dlaczego ona broni się tym,ze ja nie mam jeszcze 18 lat? W grudniu je skończę. I co z tego? Przecież nic się nie zmieni. Wszystko będzie jak dotychczas.

Ona potrzebuje teraz spokoju. Nie można teraz naciskać. Wsparcie jest teraz ważne. 

I gdzie ten spokój ja się pytam. No gdzie do cholery?!

Ale przecież nie tylko ja mam problem. Tysiące ludzi ma większe. I radzą sobie. A ja ze swoją głową nie mogę sobie poradzić? Żałosne.

A w szkole.. Tragicznie. Najgorzej niemiecki . Boże nie poradzę sobie. Nic nie umiem. Nic kompletnie- nawet najprostszych rzeczy. Niemądra.
2 krótkie opisy do zrobienia. i już pierwsze niedostateczne. Oj źle będzie.

Ale,ale.. Skupmy się teraz na ważnym aspekcie. Szukam sprawdzonych ćwiczeń najbardziej na nogi.
-skakanka, przysiady.. ? Ćwiczenia w domu.. Jakie, no jakie.. Anay myśl, myśl.. Bierz się za siebie.!


ś: szklanka malin 35
2ś: Łyżka serka naturalnego 13
o: szklanka zupy pomidorowej z łyżeczką makaronu 115
p: gorący kubek "barszcz" 49
k: -.
= 212.

wtorek, 4 września 2012

151.

O nie,nie...

P: Nie chce Ci się żyć?
Anay: Nie.
P: Dlaczego?
Anay: Bo nie.
P: Yhym...
.....
P: opowiesz mi o Twoich bransoletkach na dłoniach?
Anay: Nie.
P: Dlaczego?
Anay: Bo wcale nie muszę o nich opowiadać.
P: Dlaczego jedna jest czerwona, a druga fioletowa?
Anay: Bo tak musi być.
P: Dlaczego czerwona na prawej ręce, a fioletowa na lewej ręce?
Anay: Po co takie dociekliwe pytania?
P: Bo ja to wiem , było tu wiele takich dziewczyn. Chcę żebyś zaczęła ze mną współpracować. Długo w tym siedzisz?
Anay milczy.


Zmęczona tą rozmową , mam gąbkę z mózgu. Mokrą. Teraz tylko elektrowstrząsy i po mnie. No tak by było.
Chodzę do szkoły, dziwnie na mnie patrzą. Tak jakby cały świat wiedział o tym co działo się ostatnio w moim życiu. Przecież to żadna sensacja. Ludzie pragną wiele rzeczy, ja akurat pragnęłam śmierci. No , ale..Ale co z tego?
Z nikim nie zamieniłam słowa dziś w szkole.To takie... Nieludzkie. Ale to nic. Ja mogę milczeć.
Z resztą.. Lubie milczeć. Zdecydowanie.
Dobrze,że tutaj mogę chociaż dać upust emocjom i uwolnić swój słowotok. Hihiha.

A w mózgu? Ciemno. Noc. Jakaś zmora tam krąży.

Bilans:
ś: -.
2ś: 1/2 pomidora, 2 łyżeczki serka naturalnego 26
o: kluski ziemniaczane a'la kopytka (suche) 125
p: -
k:-
=151.

poniedziałek, 3 września 2012

Chwila zgrozy.

Boże drogi schizuję. Ale poważnie. Mój mózg nie wyrabia. Słyszę jakieś głosy w mojej głowie- mówie do nich całkiem nieświadomie.
Jestem nienormalna. Głupia..
Bardzo powoli doszłam dziś na rozpoczęcie.
Wiecie dopiero zobaczyłam jak wolno bije mi serce. I dopiero do mnie dotarło,że w tak krótkim czasie moje serce przestawało bić tyle razy i już byłam po drugiej stronie. Witałam się ze Wszystkimi Świętymi.

Ale,ale..
Dziś rano waga wskazała . uwaga,uwaga: 52,0.
tak. 2 kg mniej.


aaa. świruje.
Bilans:

ś: -
2ś: garść winogron 50
o: wątróbka gotowana + 1 ziemniak ok. 200
p: -
k: -.
+ szklanka herbaty czerwonej bez cukru.

Jutro będzie lepiej.


sobota, 1 września 2012

A gdyby..

A gdyby tak stąd uciec.. byłoby wspaniale.. Inny świat, inna rzeczywistość. Tego byłoby mi trzeba.
Jutro wracam ! Jezu jak się cieszę!
I zacznę już moją długą jeszcze bardziej trudniejszą drogę.
Wejdę na to diabelskie urządzenie. Ciekawe ile pokaże.
Wtedy będę już bardzo sumiennie ,codziennie pisać.