O mnie

Moje zdjęcie
Głównie walczę ze sobą. Czasem o siebie. Kilogramów dużo , za dużo.

środa, 28 listopada 2012

65.

Dzień minął jak ? Średnio . Czuję się przybita. Miałam dziś wizytę u psychologa. Pytania o samookaleczenia , o myśli samobójcze. Czy jeszcze są. Tak są. Nieustannie. Czasem się boję , a czasem na to czekam. Czasem je przeklinam , ale czasem je wielbię. Są dla mnie chwilami jak wybawienie. Właściwie po co chodzę do tego psychologa skoro pomaga mi tylko na kilka godzin po wizycie. Czasem na dłużej, w sporadycznych wypadkach. 
"Na ile starczy Ci jeszcze tych sił , które stąd wyciągasz? " Nie wiem . Kolejne rany, żyletki powyrzucałam. Ale co z tego ,że teraz robię to nawet tępymi przedmiotami. Kolejna wizyta 19 grudnia. To dla mnie jak wieczność. 
Przed wejściem do budynku poradni spotkałam mojego oprawcę. Zamarłam. Łzy w oczach, panika. Ale w głowie: Teraz nie płacz, nie możesz teraz. 
Pospiesznym krokiem poszłam na spotkanie do pani psycholog. Powiedziałam o tym dopiero pod koniec. W sumie kiedy miałam już wychodzić. 
"Schudłaś". - usłyszałam . Może trochę, odpowiedziałam w bardzo wymijający sposób ,zbaczając z tematu. I już do tego nie wróciłyśmy. 
Do Xenki: 
Do psychiatry idę po diagnozę i konsultację. Prawdopodobnie mam depresję lub coś z tych rzeczy - tak mówi moja psycholog . 

Bilans: 
-kawa (2)
-bułka graham (137)
-jabłko (70)
-pól szklanki zupy ogórkowej -ohyda, (40)
-3 szklanki zielonej herbaty
i dojdzie jeszcze jabłko (70)
= ok. 319

Z ćwiczeń na razie tylko:
* skłony w bok -100
*wymachy rąk w bok - 25
*pajacyki
*agrafka

Waga z rana: 51,3 kg. (!)

Ćwiczyć porządnie będę dopiero wieczorem . Trzymajcie się ;*

3 komentarze:

  1. Rozumiem Cię doskonale. Też często myślę o śmierci... Kiedyś tak nie miałam, ale ostatnio coraz częściej. Mimo wszystko dobrze, że te wizyty u psychologa pomagają Ci chociaż na chwilę.
    Bilans masz doskonały. Widzę, że cały czas ćwiczysz. Nic dziwnego, że waga spada :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie przyda Ci się elementarna wiedza o antydepresantach - np. że nie możesz nie powiedzieć psychiatrze o swoich problemach jeśli chodzi o wagę i stosunek do jedzenia, bo gros antydepresantów powodują przybieranie na wadze rzędu nawet 10-20kg (odsyłam m.in. na forum nerwica.com). Nawet jeśli po tej informacji dodasz tylko enigmatycznie lekarzowi że : "no i nie chce po nich tyć", to on i tak dopyta o kwestię Twojego odżywiania. A im więcej nakłamiesz tym gorzej je dobierze. Na pewno nie masz co zakładać, że lekarze są z natury źli i chcą Cię utuczyć wbrew Twojej woli, bo lekarzom zależy na renomie i opinii, więc starają się wspólnie z pacjentką dobrać możliwie najlepsze leki zadowalające obie strony.
    Może też powiedzieć, że nie jest w stanie ich Ci dać dopóki nie zmienisz kilku kwestii - m.in. tego jak jesz, na to też musisz być gotowa.

    Suma sumarum jednak wizyta u psychiatry dobrze Ci zrobi w tym sensie, że jeśli coś wspólnie dobierzecie to po ok 2-3 tygodniach brania leków powinnaś poczuć wyraźnie polepszenie nastroju a tym samym - może i poczujesz się lepiej sama ze sobą, polubisz się choć troszkę, uśmiechniesz z rana ? :)

    Więc moim zdaniem idź, nie rozmyślaj się czasami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anay chodzisz prywatnie do psychologa czy z NFZ-u??

    OdpowiedzUsuń