O mnie

Moje zdjęcie
Głównie walczę ze sobą. Czasem o siebie. Kilogramów dużo , za dużo.

poniedziałek, 4 marca 2013

'dlaczego juz nie cieszy to co cieszyło nas..'


Witajcie. 
Weekend.. Hm. Udany-nie udany-sama nie wiem.
nie obżerałam się. Ale niestety zjadłam 2 kromki białego chleba na śniadanie wczoraj bo mój razowy się skończył.
Czuję ,że tyje . Autentycznie. 
.Mimo niskich bilansów i ćwiczeń. Czy to możliwe ?
Chyba tak jest. 
Do końca tygodnia 49 kilo. Wierzę ,że się uda. To tylko kilogram. Albo aż. Sama już nie wiem.
Wczoraj byłam z chłopakiem i jego rodziną na łyżwach. Nie umiem jeździć, ale uczę się. Za to on umie znakomicie i głupio było mi wyjść na lód. Byłam 2 raz w swoim życiu. Po łyżwach pizza. Myślę sobie dobra , odpuszczę delikatnie. Weszliśmy do pizzerii:
On: "Kochanie zjesz ze mną na pół pizze?"
Ja:"Jasne." i sztuczny uśmiech przy tym ,bo przecież nie mogę pokazać ,że boję się zjeść tą pizze. Do tego tymbark. Hmm.
Jeden kawałek zjedzony. "Zjedz jeszcze jeden mycha" . "Za chwilę.." Czułam się strasznie. Ale po ostatnich przeżyciach nie zniosłabym więcej tych emocji. Ale i tak skończyło się na jednym kawałku. Drugi tylko podzióbałam.
Więc założyłam ,że w tygodniu kiedy się z nim nie widzę będę jadła po mojemu. Czyli w takich granicach jakich jem, a weekend u niego to co będzie trzeba to będę przy nim jadła. Muszę trochę uśpić jego uwagę. Odwrócić jakoś od tego wszystkiego i będę sobie chudła. Wolniej zapewne, ale będę chudła. I ćwiczenia. Dużo ćwiczeń. Poczekam jeszcze troszkę aż temperatura wzrośnie i zaczynam biegać. Codziennie.. Wiosna się zaczyna miejmy nadzieję ,że ta słoneczna pogodna która wita mnie od samego rana od kilku dni już nie odejdzie, a pozostanie już na długo.
.Mimo niskich bilansów i ćwiczeń. Czy to możliwe ?
Chyba tak jest. 
Bilans przedstawia się następująco : 

ś: jabłko (70), kawa bez cukru (2)
IIś: szklanka bulionu z kostki (14)
o: 2 łyżki ziemniaków (46), mały filet z piersi kurczaka pieczony (ok.100)
p: szklanka bulionu z kostki ( 14)
k: 2 zielone herbaty, łyżeczka serka naturalnego (16)
= ok. 262

Ćwiczę. Rozciaganie , brzuszki, przysiady i skony w bok. To najbardziej mi pomaga. Trochę ćwiczę z agrafką. 
Chcę być chuda. 

1 komentarz:

  1. Musisz sobie ustalić jakiś normalny limit. Głodzenie w tygodniu i nadrabianie w weekend nic nie da.

    OdpowiedzUsuń