
jak to jest możliwe?
Jem mało.
Dużo ćwiczę bez żadnych obciążeń.
Więc jakim cudem mam 0,5 cm więcej w udzie ? No jakim cudem ;(
Tak naprawdę czuję się coraz bardziej bezsilna. stąd mój dzisiejszy "bilans" :
wymioty - kanapka- wymioty - długie nic. - jabłko - wymioty - rosół z kostki - wymioty. Multum ćwiczeń- wymioty.
I to dziś wszystko co mogę powiedzieć na temat swojego dnia dziś .
;(
A żeby było jeszcze bardziej kolorowo to zadzwoniłam do 4 psychiatrów dziś i żaden nie przyjmuje na nfz.
Jeśli jutro nie znajdę żadnego , to się poddaje. Nie walczę już ze swoją głową. niech się dzieje co chce.
I to dziś wszystko co mogę powiedzieć na temat swojego dnia dziś .
;(
A żeby było jeszcze bardziej kolorowo to zadzwoniłam do 4 psychiatrów dziś i żaden nie przyjmuje na nfz.
Jeśli jutro nie znajdę żadnego , to się poddaje. Nie walczę już ze swoją głową. niech się dzieje co chce.
Sama już nie wiem, na czym lepiej jest polegać: na wymiarach czy na wadze. Ja zdaję się na wagę, chociaż strasznie denerwuje mnie zastój. I tak źle, i tak niedobrze...
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że zwracasz jedzenie, ale rozumiem Twoje zdenerwowanie. Też bym się wkurzyła :(
Może źle zmierzyłaś teraz albo wwczesniej.
OdpowiedzUsuńNie mogłaś przytyć przecież...
Spróbuj u psychologa szkolnego, on na pewno Ci pomoże ze znalezieniem psychiatry. Ja mam tak samo tylko, że z wagą. Jem mało, a ona pokazuje coraz więcej.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Z czasem tak jest, że jeśli mocno narażamy organizm, przyswajamy mało pokarmu, to później nawet przy najmniejszych, minimalnych ilościach odkłada się on w razie gdybyś miała znowu poddawać go takim mordęgom.
OdpowiedzUsuńnie martw się, "zawsze po burzy wychodzi słońce". jeszcze będzie ok.
a jeśli chcesz się leczyć to nie poddawaj się, nie możesz. powodzenia!
ale ja nie chce leczyć się z zaburzeń odżywiania.. Ale z depresji czy co tam mi dolega.
UsuńAnay - zaburzenia odżywiania nie są same w sobie chorobą. One są szczytem góry lodowej. Leczy się podstawę górki. To co je wywołało. Najczęściej zresztą osoby z ZO są zdziwione, że terapeuta chce z nimi rozmawiać o wszystkim tylko nie jedzeniu i to im nie odpowiada.
OdpowiedzUsuńJa cieszyłabym się gdyby terapeuta ze mną nie gadał o jedzeniu. Wkurza mnie to.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie tylko jak tu nie rozmawiać o czymś, co zajmuje Ci niemalże 90 jak nie 99% myśli (waga,wymiary,jedzenie,dieta,poczucie niedoskonałości,cierpienie przez to itd.). Oczywiście, że do tego nawiąże, bo przecież to Twoje życie - jak określiłas "sposób na życie/styl życia" jeśli dobrze pamiętam. To jakby sportowiec przyszedł do psychiatry że odczuwa głęboki smutek a psychiatra nie zadał ani jednego pytania i nie nawiązał ani słowem do tego, że uprawia sport. Chodziło mi o to, że w terapii ZO one same stanowią część, ale nie całość terapii.
OdpowiedzUsuń